środa, 10 października 2018

Czy i jak podróżować z nożem

Być może część z Was zadała sobie kiedyś podobne pytanie. Czy warto na zagraniczną wycieczkę zabrać nasz ulubiony nóż? Oczywiście, rozumiem to pytanie, bo niechętnie rozstaję się z moim ulubionym elementem męskiej biżuterii, czyli nożem.
Zagraniczne podróżowanie z nożem stanowi jednak duży problem. Informacje dotyczące regulacji prawnych w różnych krajach Unii Europejskiej nie zawsze są łatwo dostępne i zrozumiałe. Mało który kraj ma tak dużą dowolność, jeżeli chodzi o noże, jak Polska. Więc możecie się spodziewać, że w niektórych krajach wasz ulubiony folder może być zakazany. Rzeczy, na które należy zwrócić uwagę, to długość ostrza, sposób otwierania oraz blokada ostrza.
Poniżej podam wam kilka aspektów, które warto uwzględnić wybierając nóż na zagraniczne wycieczki.

Przelot samolotem:
Mam nadzieję, że nikt z Was nie wpadnie nigdy na głupi pomysł zabierania noża na pokład samolotu. Pomijając fakt, że niektóre linie lotnicze pozwalają wnosić ostrza do określonej długości (chyba do max 4 cm), warto odpowiedzieć sobie na jedno podstawowe pytanie: PO CO ?

Zaufajcie mi, bez problemu wytrzymacie cały lot bez ostrza, nawet ten najdłuższy. A w razie katastrofy 2 cm stali raczej wiele Wam nie pomogą.
Nóż można mieć, ale tylko w bagażu nadanym. W bagażu podręcznym i tak znajdą go na kontroli i prawdopodobnie na Waszych oczach trafi do kosza. A, i możecie zaliczyć bliższe spotkanie z ochroną lotniska i dogłębną kontrolę. Nie ma więc sensu ryzykować

Zwiedzanie zabytków:
Spotkałem się z taką sytuacją we Włoszech, mianowicie zarówno wchodząc do Koloseum, jak i na plac Św. Piotra w Watykanie, przejdziecie kontrolę na bramkach podobnych do tych na lotnisku. I tutaj znowu możecie pożegnać się z wejściem lub z nożem. W Brukseli zrezygnowałem ze zwiedzania Parlamentu Europejskiego, bo obawiałem się takich bramek.(Akurat miałem w kieszeni Victorinoxa, którego przywiozłem jako pamiątkę ze Szwajcarii). Więc zapobiegawczo, przed zwiedzaniem jakichś znanych obiektów, warto poszukać informacji, czy przy wejściu do nich nie będzie czasem jakiejś dodatkowej kontroli.

Jeżeli już zabierać nóż, to jaki?
Trzy kategorie noży, które warto rozważyć

Modele legalne w większości krajów
Jest kilka modeli noży dozwolonych w większości krajów europejskich, sam kojarzę może z dwa i proszę Was, jeśli znajcie więcej modeli, to koniecznie napiszcie w komentarzu (znane mi to Lansky World Legal, Spyderco Urban). Producenci zapewniają, że noże spełniają większość wymagań prawnych w różnych krajach Unii Europejskiej i świata, jednak żaden z producentów nie podaje dokładnie, których. Z zasady są to zwykle małe noże, bez blokad i otwierane oburącz.

Powszechnie dostępne/Popularne

Pomijając te wszystkie modele, można zabrać ze sobą zwykły scyzoryk Victorinoxa, nóż znany na całym świecie, przez co większych problemów nie powinien sprawiać. Można też zabrać Opinela którym raczej nikogo nie wystraszymy. Lub zwykły „dziadkowy scyzoryk”. Przyznam, że dla mnie jest to ciekawa odskocznia od średnich folderów.

Tanie
Jest jeszcze jedna kategoria noży, które można śmiało zabierać, a więc noże tanie 😊 takie, których nie będzie szkoda wyrzucić do kosza.

Czy jest sens kombinować ?
Zdarzyło mi się przebywać w kilu krajach i poza wyżej wspomnianymi problemami bramek na lotnisku i bramek podczas zwiedzania zabytków, nie miałem żadnej innej sytuacji, w której nóż, jaki miałem przy sobie, stanowiłby problem

Nie mam pojęcia, jak i czy w ogóle wytłumaczyłbym się z posiadania scyzoryka w razie kontroli, zwłaszcza, że z tyłu głowy mam fragment z książki „Busem przez świat”. Chłopaki opisują, jak w jednym z krajów, które odwiedzali (nie pamiętam, w jakim, a nie mam dostępu do książki, aby to sprawdzić) trafili na komisariat i wredny pan policjant nie chciał ich wypuścić, bo znalazł u któregoś z nich Victorinoxa albo Leathermana. Nie potrzebuję takich przygód, zwłaszcza, że prawie wszystkie moje podróże to podróże służbowe. Zawsze mogę się tłumaczyć, że to narzędzie, ale nie wiadomo, jak bardzo komunikatywny będzie policjant. Do takich sytuacji staram się więc podchodzić zdroworozsądkowo. Jasne, że wolałbym mieć zawsze przy sobie swój ulubiony folder albo raczej jeden z ulubionych. Ale czasami trzeba się po prostu dostosować do przepisów. Pozostaje jeszcze tradycyjne YOLO – co kto lubi.

Podsumowanie
Nie chcę Was zachęcać lub zniechęcać do zabierania waszych ulubionych noży w różne zagraniczne wojaże, chciałem tylko naświetlić kilka spraw, na które warto zwrócić przy tym uwagę i przedstawić moje doświadczenia i mój punkt widzenia.

Jak zwykle mam nadzieję, że wpis się podobał :)
Jeśli chcecie być na bieżąco z kolejnymi wpisami, zapraszam również na mojego Facebooka (po prawej stronie macie odnośnik). Pozdrawiam :)


1 komentarz:

  1. Zwiedzanie to moja ulubiona cześć podróżowania. Widziałem już mnóstwo pięknych zabytków, które stoją od wieków i mają wspaniałą historię.
    https://www.kardamontravel.pl/

    OdpowiedzUsuń